Zanim jednak udam się pod zasłużony prysznic (oczywiście jestem w pracy mimo niedzieli, dobrodziejstwa sezonowej turystyki :) ale mam nadzieję wyrwać się na przerwę) postanowiłam, że dodam kilka zdjęć z ostatnich kilku tygodni. Zdarzyło mi się bowiem kilka razy popilotować kameralne wycieczki, na których mogłam popstrykać nieco. Nie było to pstrykanie komfortowe; dopiero po czasie przekonałam się bowiem, że aparat fotograficzny typu lustrzanka jest niemal tak osobisty jak szczoteczka do zębów (nawet bardziej niż bielizna!) i że po prostu nie powinno się go pożyczać. Mieszkając jednak w Turcji jestem wciąż poddana stereotypowi pod tytułem "zimni, egoistyczni Europejczycy", który co więcej, nie mija się bardzo z prawdą.
Postanowiłam więc zapomnieć o moim egoizmie dla dobra ludzkości i pożyczyłam z dobrymi intencjami aparat, który wrócił do mnie uszkodzony... a dokładniej obiektyw. Obiektyw leży sobie teraz w serwisie w Polsce i czeka od miesiąca na naprawę a ja pstrykam zdjęcia starym standardowym obiektywem, który dawno przestał mi wystarczać. Po tym wydarzeniu z radością wróciłam do kultywowania mojego zimnego europejskiego egoizmu :)
Ale dość gadania, pora na obrazki. Miejsc nowych tu nie zobaczycie, sporo już było na tym blogu, ale może wydadzą się wam interesujące w nowych ujęciach A.D. 2011...
Anamur. My przyjechaliśmy tu busem, ale jak widać istnieją bardziej oryginalne sposoby :)
Anamur. Zdjęcie pod tytułem: "Moje marzenie o dniu wolnym"
Anamur. Kaktusowy gąszcz.
Anamur. Drzewo zagadkowca.
Anamur. Tradycyjne słodkie słodkowodne żółwiki w fosie Mamure Kalesi.
Anamur. Mamure Kalesi.
Anamur. Odmiana melona. Mała, słodka i pyszna.
Anamur. Słynne w całej Turcji anamurskie banany.
Kanion Sapadere. Zdjęcie pod wodospadem :)
Kanion Sapadere. Przyjemny chłód.
Jaskinia Dim - zachwycająca 300-metrowa jaskinia
Teatr Aspendos - dotarłam na górę po raz pierwszy.
Wodospad Manavgat, czyli jak z rzecznego stopnia o wysokości 1,5 metra zrobić atrakcję turystyczną regionu.
Kaczki nad stawkiem życzeń (pilnują wrzucanych monet).
Słynne lody maraş z koziego mleka. Zwróćcie uwagę na pisownię słowa "show" :)
Bazar przy wodospadzie Manavgat. Pełnia szczęścia.
Jak skomentował mój śmiech dumny i patriotyczny turecki kierowca: W naszym kraju wszystkiego jest obfitość!
Podrabiane antyczne monety sprzedawane w oryginalnym antycznym Side.
Pozostałości Świątyni Apollina w Side.
Sympatyczny zaułek Side.
Meczet w Manavgat. Fontanna ablucyjna.
Meczet w Manavgat. Wnętrze.
Miłej niedzieli! Idę pod prysznic i na lody. A jutro... początek ramazanu - świętego miesiąca postu!
6 komentarzy:
Fajne zdjęcia. Zwłaszcza to z oczami proroka (choć samych oczu nie lubię) i lampami. A meczet w Manavgat zachwycający, jak mniemam. (enka)
Meczet podobny kolorystycznie do błękitnego meczetu w Stambule. Zdjęcia fajne, a co do pożyczania, ja nigdy nie pożyczam nic ani tu ani w Polsce, właśnie nauczyły mnie podobne wypadki jak ten Twój z aparatem. I tak cud, że pożyczyłaś, ja bym w życiu nawet komuś z rodziny nie pożyczyła takiego delikatnego sprzętu a co dopiero komuś obcemu??
witam mas bardzo ciekawego bloga bede tu zagladać, ja niedlugo przeprowadzam sie do turcji zapraszam w odwiedziny http://polkaiturek.blogspot.com/
Piękne piękne piękne zdjęcia! :)
I świetnie opisane podróże..
Zapraszam do mnie na podróże nieco inne:
www.podrozepomojemu.blogspot.com
pozdrawiam!
Ohhhh aż mi serce mocniej zabiło patrząc na te zdjęcia i te tak dobrze znane zakątki, a lody z koziego mleka + show nie do zapomnienia. Kurde, muszę wrócić do Turcji, bez dwóch zdań. Pozdrawiam ;)
Piekny ten meczet, przypomina Niebieski ze Stambulu. Pozdrawiam!
Prześlij komentarz