sobota, 22 stycznia 2011

ALANYA NEWS - odcinek styczniowy

Dzisiejsza notka krótka będzie i na dodatek reklamowa. Wbrew pozorom podczas zimowych miesięcy czas leci jakoś bardzo szybko, i okazuje się że wciąż jest coś do roboty. Na przykład trzeba przygotować kolejną lekcję polskiego dla mojego ucznia - tak, nie zdradzałam jeszcze, ale zaczęłam "bawić się" w nauczycielkę naszego ojczystego języka. Z kilku potencjalnych uczniów został mi jeden (na dodatek niejako z "rodziny"; krewny Króla Pomarańczy) - co dość dobitnie pozwoliło mi poznać typowy turecki słomiany zapał. Do nauki chętni są zazwyczaj wszyscy (kreśląc bajeczne wizje swojego życia po osiągnięciu zaawansowanego poziomu), gorzej z systematycznością, nie mówiąc już o stronie finansowej...
Oczywiście jeden uczeń to i tak sporo, szczególnie dla takiej nowicjuszki w nauczaniu jak ja. Co więcej, uczę po turecku, to dla mnie samej jest bardzo zabawne (do czego doszło!). Piękny nasz język pełen jest takich zawiłości, że nierzadko mój uczeń po prostu rozrzuca bezradnie ręce, prosząc mnie, żebym zarzuciła zasady i pouczyła go wszystkiego według wzoru "Kali jeść" - ja tymczasem uparcie odmawiam :) Na szczęście odnosimy oboje pojedyncze drobne sukcesy - mam nadzieję że do sezonu kolega będzie już mógł po polsku porozmawiać.

Oprócz wtajemniczania Bogu ducha winnego Turka w zawiłości polskiego języka zajmuję się rozmaitymi projektami i rzeczami, z których kilka wkrótce będę mogła mam nadzieję z dumą wyjawić :)
Poza tym wszystkim pozostaje jeszcze bardzo istotne w zimowym "rozkładzie" pichcenie i konsumowanie rozmaitych smakowitych tureckich lub polskich potraw oraz... oglądanie ulubionych programów w telewizji, szczególnie kilku seriali. Niestety ciężko się jakimś prawdziwie zainteresować: wydarzenia w nich przedstawiane są bowiem tak absurdalnie nieprawdopodobne, że to już nawet nie bawi :) Na szczęście są jeszcze komedie!

Oglądając nieskończenie długie przerwy reklamowe natknęłam się na dwie reklamy, które od razu postanowiłam umieścić w blogu. Wiecie dobrze, jak lubię oglądać i analizować reklamy. Niech będą więc dobrym uzupełnieniem niniejszej notki:


Zanim jednak obejrzycie najnowszą reklamę tureckich ciasteczek Biscolata niezbędny jest wstęp w postaci poprzedniej, wcześniejszej reklamy tej samej firmy. Teraz dopiero widzę, że pomiędzy obydwa spotami istnieje pewien związek...




Dziewczęta pytająją: "Czego chcemy?" - i mamy zdecydowaną odpowiedź. To reklama która we mnie osobiście wzbudza ukrywany dotychczas strach przed Turczynkami :) Pewnie dlatego na tym blogu tak rzadko o nich piszę :)

A poniżej nowa reklama, która doprowadziła mnie do histerycznego śmiechu:



Te wszystkie puszczane oczka, uśmiechy, prężenie muskułów! Zamiast kręcić reklamę w jakiejś dżungli ekipa filmowa mogła przyjechać w sezonie letnim do Alanyi! Jak w domu (tylko panowie w reklamie bardziej reprezentacyjni). Na marginesie w internecie natknęłam się na dość dużo komentarzy na temat tego spotu w stylu: "Spadłam z krzesła", "Czy to reklama, czy mi się śniło". Wzbudziła najwyraźniej duże poruszenie...

A jako druga czy właściwie trzecia reklama z innej beczki. Oto THY czyli Tureckie Linie Lotnicze uczyniły twarzą swojej nowej kampanii dla klasy biznes... POLKĘ! Znakomitą tenisistkę Karolinę Woźniacką. W reklamie proszę zwrócić uwagę na wszystkie wersje wymawiania jej nazwiska ;)




Notka miała być krótka a wyszło jak zwykle :) Pewnie dlatego, że uczeń jeszcze nie przyszedł (nigdy nie wiem o której przyjdzie). Wykorzystam więc pozostały moment, by zjeść jeszcze ze 2 sztuki çiğ etsiz köfte i przygotować ciasteczka cynamonowe do wina na sobotni wieczór przed telewizorem. Tak jest, drodzy Czytelnicy. Alanijska zima!

12 komentarzy:

Justyna pisze...

reklama z panami robi wrażenie ;) haha, wersja z paniami zrobiła za to wrażenie na męskiej części mojej domowej publiczności [i chyba o to chodziło] ;)

u Ciebie zima, a u mnie wiosna prawie [nie wiem jak długo wytrzyma, ale zawsze to coś milszego niż śnieg]. pozdrawiam

Anonimowy pisze...

ciasteczka cynamonowe...hmmm brzmi apetycznie :) Skylar gdzie znajdę na nie przepis? chętnie bym je zrobiła.
pozdrawiam

Anonimowy pisze...

Jak to dobrze, że piszesz tego bloga!!!Od razu i w Polsce zrobiło się cieplej!!!:-)

Anonimowy pisze...

To ja poprosze takie ciasteczka jak przyjedziesz nastepnym razem.Pozdrawiam.ma.

Anonimowy pisze...

Mam na mysli ciasteczka Biscolata. :).ma.

なな pisze...

podniosło mi się tętno jak zobaczyłam drugą reklamę Biskolaty :P

Renata pisze...

cześć Skylar, a jak tam książka, którą planowaliście wydać razem z Agatą, która pisze tureckie kazania?

Agata | tur-tur.pl pisze...

co do ciasteczek: przepis ściągnięty ze znakomitego kulinarnego bloga www.mojewypieki.blox.pl - Cynamonowe Gwiazdki (wyszły super, polecam, i Turkom też smakowały :)

co do pytania Renaty: tak jak pisałam w notce wiele projektów się klaruję, na pewno nie omieszkam poinformować na blogu!

Anonimowy pisze...

popłakałam się ze śmiechu... Czy nie szukają kogoś do pracy w Biscolata ;)))? Z takimi kolegami w pracy, zgadzam się nawet na dżunglę ;). Pozdrawiam/Ula

Anonimowy pisze...

witam
jestem wierna czytelniczka Twojego blogu, ale dopiero dzisiaj postanowilam sie ujawnic.
od dawna interesuje sie Turcja i dlatego zawsze z ciekawoscia wchlaniam Twoje opowiesci.
wiem, moze nie powinnam tak od samego poczatku prosic, ale jednak sprobuje. jak to sie mawia - do odwaznych swiat nalezy.
niestety nie znam jezyka tureckiego tak doskonale, mozna by rzec, ze nie znam go wcale. dlatego tutaj pojawia sie moja prosba.
czy moge prosic o przetlumaczenie ponizszych slow?
Ben gözlerine asigim boyuna asigim sözüne asigim yarim sen biliyorsun....güzelim sen biliyorsun. yarim Evi tasimis yaylaya gitmis,coban koyunlari tarlaya birakmis agaclarin kusu olmusum yarin sen biliyorsun ben gözlerine asigim boyuna asigim sözüne asigim yarim, yarim sen biliyorsun...yarim sen gül ben bülbülüm daglarda seni arar dururum senin icin ölürüm yarim,yarim sen bilirsin güzelim sen biliyorsun..
bede bardzo wdzieczna, jesli jednak nie bedzie mi dane poznac znaczenia tego tekstu to i tak dalej bede sledzic Twoje losy :)
pozdrawiam, Aga

Unknown pisze...

Cześć Skylar. Bardzo ciekawego masz tego bloga. Przez przypadek na niego natrafiłam i od razu pochłonął mnie w całości. Byłam w zeszłym roku na wakacjach w Turcji a konkretnie w Alanya. Bardzo mnie urzekło to miejsce. Chciałabym wrócić tam raz jeszcze. W Turcji poznałam wielu przesympatycznych ludzi. Z wieloma do dziś utrzymuję kontakt. Mogłoby się wydawać, że inna kultura, religia a jednak to co o nich większość ludzi mówi, nie jest prawdą.
To czekam z niecierpliwością na kolejną notkę.
Pozdrawiam ze zasypanego miasta Bielsko-Biała:)

p.s.mi najbardziej spodobała się ciasteczkowa wersja z facetami oczywiście ;)

Alicia pisze...

Hahaha! Dobre! Z chęcią bym sobie schrupała takie ciacho jedno czy drugie ;) Pozdrawiam :)