niedziela, 30 stycznia 2011

EFEKT DOMINA

... Powoli nadchodził weekend, a Skylar wciąż nie wiedziała o czym napisać kolejną notkę na bloga. Ile można wychwalać alanijską zimową nudę albo wrzucać wciąż te same ujęcia plaży, morza, albo wzgórza Kale? Wbrew obiegowym opiniom prowadzę naprawdę spokojne życie. Trochę pisania, trochę czytania, turecka telewizja nieustannie dostarczająca powodów do śmiechu lub przeciwnie - gorzkiej zadumy. No i kulinaria - przecież nie będę na blogu opisywała moich kuchennych fascynacji, tym bardziej, że w dużej mierze wcale nie dotyczą kuchni tureckiej! A propos, jak sobie uświadomiłam wczoraj, tureckie przysmaki owszem, uwielbiam, ale najchętniej przyrządzane w wersji, jak to ująć... "zdekonstruowanej". Trochę mniej soli, trochę mniej ostrych przypraw, zdecydowanie mniej chleba, nie mówiąc już o salçy (pomidorowym przecierze), bez której czasami mam wrażenie nie może się obejść większość domowych potraw. Za to więcej zieleniny (np. uwielbianej przeze mnie rukoli i pietruszki, mogę je chrupać jak królik), ziół, i warzyw w sosie własnym, nie mówiąc już o... cieście. Jak widzicie robi się tego kuchnia włoska, kompletnie nie na miejscu na tym blogu... :)

Z tej niemocy twórczej prawdopodobnie jakoś bym wybrnęła - w mniej lub bardziej sprytny sposób - na szczęście w samą porę dostałam maila od pewnych starych dobrych Czytelników (osobiście mi zresztą znanych, co przyznaję z dumą ;)). List nawiązywał do obecnych wydarzeń w Tunezji i Egipcie... no i trochę - oczywiście - do Turcji. Po pierwsze: Jak dalej sytuacja może się rozwijać? Co z prężną tam turystyką? Po drugie: Jak się to ma do Turcji?

Przyznam szczerze, że tematykę polityczną omijam z daleka. Mam tak od urodzenia :) Czasami się nie da - wiadomo. Ale staram się niczego nie komentować na forum i przebywać w bezpiecznym dystansie. Szczególnie na tym blogu... Jak pisałam w notce noworocznej mieszkając w obcym kraju nietrudno wpaść w stereotyp, szczególnie kiedy jest się otoczonym (a zawsze się przecież jest) osobami o konkretnych poglądach, które w danym kraju przecież wyrosły. Ryzyko znalezienia się pod pod ich ogromnym wpływem jest bardzo duże, a wzrasta, kiedy nie znamy języka. Latwo wtedy popaść w stronniczość. Mimo jako takiej znajomości tureckiego wciąż mam poczucie, że wiem za mało, żeby na jakikolwiek poważniejszy temat się wypowiadać. Kraj to ponad 70 milionów ludzi, co ja mogę wiedzieć? :)

W temacie Egiptu i Tunezji - dokładniej, sytuacji jakie tam mają miejsce, całego tego rewolucyjnego sypiącego się "domina" - jestem tak samo "zielona" jak osoby przebywające w Polsce. Tu też docierają do mnie jedynie określone sygnały nadawane przez lokalne media, więc i dla mnie obraz jest "zatarty". Nie mam pojęcia, co będzie ze świetnie tam przecież działającą turystyką - zamieszki co prawda dotykają głównie stolic, ale atmosfera może "odstraszyć" (i pewnie już odstraszyła) spore ilości europejskich turystów.
Sama tak prywatnie uważam, że dzieje się coś bardzo dobrego... społeczności arabskie wreszcie "ruszyły" przeciwko reżimom, pod rządami których siedziały latami. Może bardziej zbliżą się do prawdziwej demokracji... a może nie. Wszystko dopiero się okaże. Pewne jest jedno - rewolucja technologiczna na pewno znacząco przyczyniła do tych wydarzeń. Cały ten internet, telewizja, serwisy społecznościowe (nie wiem jak w Polsce, ale w Turcji bardzo eksponuje się rolę Facebooka czy Twittera w zwoływaniu się ludzi na demonstracje).
Jak ma się do tego Turcja? Z krajami takimi jak Egipt czy Tunezja Turcję łączy jedynie wspólna religia i dziedzictwo Imperium Osmańskiego. Cóż, w Turcji JUŻ JEST demokracja. Można by na nią oczywiście ponarzekać, bo nie jest to wersja bez wad. Raczej taka młoda, dopiero raczkująca. Wiele osób tu żyjących nadal nie może się nadziwić, że ktoś może mieć inne zdanie, że istnieją w Turcji jakiekolwiek mniejszości, które (co gorsza!) domagają się swoich praw. Wielu obecnych dorosłych wciąż wychowywało się w modelu nacjonalistycznym, gdzie jest tylko jeden tryb myślenia i nie ma od niego odstępstw. Skąd my to znamy, prawda? :)
A jednak można głosować, można kandydować. 10% próg wyborczy czy sposób wyboru prezydenta, albo zmiana konstytucji to kwestie, które można dyskutować, ale najważniejsze, że MOŻNA to dyskutować. Startują i wygrywają rozmaite partie, i już nie obala się rządów tych "ryzykownych" za pomocą wojska, jak to całkiem niedawno bywało. Można obecnie rządzącego ugrupowania nie lubić, ale nikt nas raczej nie ukarze za przeciwne poglądy. Nawet youtube'a odblokowano :)
Nie ma więc powodu by wnioskować, że Turcja jest w jakikolwiek sposób narażona na sytuacje, które doprowadziły do przewrotów w krajach arabskich. Mam nadzieję, że tak jest. Ale w temat głębiej wchodzić nie będę, bo - jak pisałam - to tylko moje prywatne przemyślenia, resztę pozostawiam politologom. Jakby to ująć: Miłość, Pokój, Muzyka ;)

[dopisane 2 godziny później: ciekawy tekst tutaj]

A propos tych trzech ostatnich wartości, właśnie turecka państwowa telewizja TRT nadaje powtórkę z otwarcia Uniwersjady w Erzurum. Ceremonię uświetnił oszałamiający występ znanego może Czytelnikom zespołu Anadolu Ateşi (Fire of Anatolia), który występuje co roku latem w Arenie nieopodal Aspendos. Przed igrzyskami wreszcie spadł śnieg - jak co roku - chociaż trochę się spóźnił, o co partia opozycyjna obwiniła partię rządzącą (brzmi absurdalnie? Skąd my to znamy...)
Tak - Turcja, która nie należy do mistrzów sportów zimowych zorganizowała zimowe igrzyska na wschodzie kraju. W reportażu z Erzurum większość uczestników w całego świata chwaliło najbardziej... gościnność mieszkańców i turecką kuchnię, w tamtych rejonach szczególnie smaczną. A więc... wracamy do początku :)

4 komentarze:

Anonimowy pisze...

nic dodać, nic ująć - nasza Skylar kochana!!!!!!!!!!!

Anonimowy pisze...

izkaw: Och kuchnia i gościnność ludzi w Erzurum na dalekim wschodzie Turcji to NAPRAWDĘ jest coś co zapada w pamięć i w serce!!!Naprawdę trwają tam zawody sportowe??Och żeby się tam przenieść choć na chwilę!!!:-))

Anonimowy pisze...

Mnie sie wydaje,ze taki obrót spraw w Egipcie i Tunezji może miec bezpośredni wpływ na Turcję.
Owe trzy kraje to jedne z najczęściej wybieranych krajów na wakacje.
Choć Polacy do strachliwych nie należą to i tak myślę, ze stojąc przed wyborem co do destynacji zastanowią się dwa razy, gdzie pojada.Wnioski co do tej luźnej mysli...obfity sezon w tr;)
Życzę autorce by pełen przygód i w większości tych dobrych turystów sezon przyniósł dużo inspiracji:)

Anonimowy pisze...

Również jestem zdania, że w Turcji będzie obfity sezon. Polacy do strachliwych nie należą - fakt ( widać to było ewidentnie wczoraj " co mnie obchodzi jakaś rewolucja? wykupiłem przecież wakacje! " = kilka osób na pokładzie do Egiptu a ponad 100 właśnie wróciło... )
Ludzie zaczną wybierać inne miejsca na wakacje... Egipt zawsze należał to tych tanich i bardziej chyba obleganych niż Alanya ale wydaję mi się, że to ulegnie zmianie... oby! ;)
Pogoda u nas w sumie nie za ciekawa, u mnie na północy max 2C a na południu nawet do -5...

Pozdrawiam serdecznie!