wtorek, 6 marca 2007

DEPESZA Z AFRYKI

no to jestem w Afryce, witam wszystkich. ta notka bedzie bardzo krotka, bo:

- jestem w kafejce, pisze na arabsko-francuskiej klawiaturze ustawionej na angielska i to mnie doprowadza do szalu (na szczescie pisze bezwzrokowo wiec pamietam gdzie na angielskiej sa jakie litery bo inaczej nie napisalabym nic)

- jutro wstaje o 5 rano bo jade na calodniowa wycieczke do Marrakeszu

- dzisiaj bylam na calodniowej wycieczce jeepami i jestem brudna, lepiaca, glodna.

- obok mnie gadaja dwie Marokanki przez internet i sa strasznie glosne, strasznie. O wlasnie jedna smieje a druga sie poryczala. Wspaniale.

A ogolnie rzecz biorac, jesli ktos chcialby wiedziec jak jest, to powiem szczerze, ze do entuzjazmu mi daleko. Probuje sie jakas ogarnac, ale nie moge sie pozbyc dziwnego wrazenia, ze MAROKO TO NIE TURCJA :)
I wbrew pozorom, bardzo mi to przeszkadza :)


A teraz pare informacji praktycznych bo juz mi sie nie chce kombinowac, nie mam nastroju na wzniosle kulturoznawczo turystyczne dywagacje - nie dzis :)

1. od niedzieli zaczynam prace sensu stricto (na razie sie ucze) co oznacza ze bede sie pojawiac czesciej w internecie
2. lecialam samolotem 5 godzin - myslalam ze mi sie kiszki skreca. ale za to widoki byly piekne, jakby ogladac kawalek czarnego materialu z powyszywanymi zlota nicia i powplatanymi cekinami w rozmaite wzory (rozne wzory w zaleznosci od danego regionu i miasta) - tak wlasnie wygladalo poludnie Europy z samolotu...
3. tutaj jest godzina wczesniej niz w Polsce, w tej chwilio mamy 20:05
4. temperatury sa niezle. w ciagu dnia jest bardzo cieplo, a w sloncu to juz w ogole uroczo, natomiast rano i wieczorem dosyc gwaltownie spada i robi sie chlodno, wieje wiatr. utrudnia to kwestie ubierania sie - szczegolnie jak sie wychodzi na caly dzien. poki co mi jest ciagle zimno. nie poce sie, jak jest cieplo. po Turcji widze ze to chyba normalne, choc nie potrafie tego wytlumaczyc - zanim organizm przestawi sie na nowy klimat minie troche czasu.

Pisalabym tak sporo ale to nie ma sensu, bo tak na goraco wychodzi to niezbyt sensowne. Jak juz sie pozbieram w jeden kawalek, napisze cos bardziej do rzeczy.

A teraz juz zmykam.
Zyczcie mi wiecej optymizmu... ;)

3 komentarze:

Anonimowy pisze...

dobrze ze wielbłądów nie wprowadziły do kafejki... te Marokanki ;)

Agata Wielgołaska pisze...

ach, te egzotyczne kafejki... rozumiem doskonale...

dobrze, ze dalas znak zycia. optymizm powiadasz? pomysl o polskiej zimie, to Ci sie odechce narzekania ;-) a powaznie to - moja droga, wkrotce Turcja :-)

kendine iyi bak
optum
agatek

Anonimowy pisze...

hej hej, wiadomo że akomodacja w nowym miejscu bywa trudna, ale wierzę że szybko się z tym uporasz. Zobaczysz, jak szybko minie Ci ten pobyt i pewnie zostanie jeszcze lekki niedosyt, że to tak krótko ;)

Pozdrowienia serdeczne i dużo optymizmu :)