Ale do rzeczy. Uprzejmie informuję, że w ostatnich dniach opaliłam sobie nos! Z racji dopisującej pogody bowiem wyrwałam się tu i tam aby zobaczyć nowe miejsca tudzież odświeżyć pamięć odnośnie tych starych.
Przy okazji stłukłam sobie stopę na szczycie teatru antycznego i nabawiłam lekkiego kataru. Obecnie próbuję się regenerować, jednocześnie nadrabiając zaległości powstałe podczas mojej kilkudniowej nieobecności w świecie wirtualnym i nie tylko.
Dlatego dzisiejsza notka to lekka, odpoczynkowa foto relacja z zeszłotygodniowej wyprawy na yaylę w Alanyi.
Yayla to płaskowyż, przedgórze. Aż chciałoby się tam mieszkać - widok na morze i całe miasto, cisza i spokój, sielski wiejski klimat, zieleń. Yayla jeszcze nie zabudowana jest domami jak "na dole" w Alanyi, dlatego ta część miasta wygląda zupełnie inaczej. Na szczęście.
Oczywiście mieszkając na Yayli potrzebny byłby środek transportu - wspinać się na wzgórze uważam że można raz na jakiś czas, w ramach fotograficznego pleneru, natomiast kursowanie bez przerwy w górę i w dół to dla mnie, dziewczyny z nizin, zdecydowanie NIE jest przyjemność. A tym bardziej w pełnym słońcu. Idąc pod górę mijałyśmy wciąż te same wiejskie kobiety, które najwyraźniej wybrały się "przy niedzieli" na piechotę do miasta i robiły sobie postoje na odpoczynek w cieniu drzew...
Spacerując po wiejskich ścieżynach pozbierałam z ziemi kilka dojrzałych pomarańczy z miękką skórką, pachnących witaminą C i słońcem. Eh!
Tulipany zakwitły! A więc wiosna.
Pan domu.
Widok z części miasta zwanej Dinek.
Bananowo.
Kwiatowo.
Rozbudowywany port nowy, coraz bardziej pokazowy.
Sady całe pomarańczowe.
Mleczna droga.
Drobny maczek.
Na zakończenie pleneru - zimne piwko w nowym porcie.
Widok z yayli na resztę świata.
W następnych notkach relacja zdjęcia z ostatniego wypadu, hipokryzja turecka bez znieczulenia, parę słów o Latającym Dywanie czyli co tureckiego warto mieć w domu, oraz znów kilka dobrych reklam z tureckiej tv. Ale w jakiej kolejności te notki - nie jestem w stanie przewidzieć. Dlatego trzymajcie rękę na pulsie :)
17 komentarzy:
Zazdroszczę tej wiosny, u nas jeszcze zima ... :-( Pozdrawiam
tam kwiatki, a u nas właśnie śnieg sypie..
Rewelacyjne zdjecia no i ta wiosna wszedzie.. tylko pozazdroscic ;) Tak wlasnie pomyslam ze byloby super pochodzic po takich wlasnie laczkach, bo tutaj w NL gdzie mieszkam niestety nie ma praktycznie nic "naturalnego" i wszystko choc ladne to jednak stworzone reka czlowieka.. za to mam mala namiastke Turcji - mamy meczety, tureckie knajpki i ayran, ktory uwielbiam :)
Pozdrawiam :)
Piekne zdjecia,urocza autorka...ma.
Jaka piękna wiosna! W Alanii jeszcze chwila i bedzie lato pełną gębą a u nas ledwo sie z wiosny wykrecimy :(
Gdzie znajduje sie nowy port?
Pozdrawiam
Pariss
hej, Pariss, nowy port jest tuż przy wyjeździe z Alanyi (na wysokości tuneli)
Jak zwykle świetne zdjęcia i znakomity tekst,pozdrawiam autorkę bloga!
No wlasnie wystarczy przejsc pol godziny w przeciwnym kierunku morza, zeby zobaczyc te prawdziwa twarz Turcji. Polecam taki wypad.
droga Skylar, zastanawiam sie jakiego aparatu uzywasz, bo zdjecia sa rewelacyjne ! bez dwoch zdan !
milena
Witam,
Fantastyczny blog! Odkryłam go przypadkiem i codziennie zaglądam oczekując nowych wpisów. Jestem zakochana w Turcji i małymi kroczkami odkrywam wszystko co z nią związane. Po ostatnim pobycie w Alanyi zaczęłam się nawet uczyć tureckiego...Ciężko mi idzie, ale nie poddaje się:) Pozdrawiam cieplutko i życzę Pani wszystkiego co NAJlepsze:)*
Eliza
bosko - czekam na więcej :)
Jako pierwszy proszę... Latający Dywan...jestem ciekawa co warto mieć tureckiego w domku...:)
A tak ogólnie zawsze czekam z niecierpliwością na wszystko co napiszesz...tak trzymaj:))) JZ
Dzięki za miłe słowa :)
Do mileny: używam aparatu Canon Eos 450D
Piękne zdjęcia!Piękna wiosna!A drzewka pomarańczowe to ile razy w roku owocują?
U nas zasypało wszystko na biało.
Pozdrawiam-Dana.
jak ja bym chciala zeby pod moim domem rosly drzewa pomaranczowe....
Tak, tak, tak!!!
To jest naprawdę super blog!!!
Jestem tu bardzo często, byłam w zeszłym roku na wakacjach i mam sentyment do tego kraju!I nie tylko ;) to były najpiękniejsze wakacje pod słońcem...ech... a tu zima.
Lubię czytać co tu Skylar piszę o Turcji, przybliża mnie to do kultury tego kraju. Czasem ten blog jest lepszy niż tabliczka czekolady-na poprawę humoru jak najbardziej polecam ;)
pozdrawiam serdecznie Panią Skylar z zimnego jeszcze Krakowa.
wierna czytelniczka Agnieszka B.
Trafiłam tu przypadkiem a że uwielbiam Turcję (dwa lata temu przejeździłam prawie 3,5 tys. km wypożyczonym autem - niezapomniane wrażenia i mam nadzieję że jeszcze wrócę ) to będę tu częstym gościem tym bardziej, że ciekawie piszesz i zanim przeczytam ''od deski do deski'' to trochę minie. Pozdrawiam. Zaheeera
Prześlij komentarz