czwartek, 25 marca 2010

O tureckim WYWIJANIU ŁOPATKAMI

Aż dziwne, że nie nigdy wcześniej nie poruszyłam na blogu tego tematu. Jakoś się "nie zgadało". A jest o czym. Kolbastı to tak ciekawe zjawisko, że należy mu się chodziaż jedna porządna notka na tur-tur blogu, i to taka z filmikami poglądowymi. Niniejszym jej dzień nastał :)

Pisać o Turcji i nie mówić nic o kolbastı to tak jakby próbować opisywać zachodnią kulturę młodzieżową i nie powiedzieć nic o tańcu breakdance czy electric boogie.
Podobnie jak w przypadku powyższych dwóch tańców kolbastı nie jest wcale takie proste - i na ogół więcej ludzi przygląda się popisom nielicznej "wtajemniczonej" grupy. Próbują naśladować, podrygując czy wyginając się nieśmiało albo bardziej odważnie - ale jednak cała istota tych tańców tkwi w solidnym wykonaniu. A do tego potrzeba mieć kondycję, poczucie równowagi i rytmu. I wtedy naprawdę jest co podziwiać.

Turcy generalnie narodem roztańczonym są, nie wstydzą się pląsać, przeciwnie, wydaje się że tylko na to czekają. Wystarczy trochę muzyki i kawałek wolnej przestrzeni, by zaczęło się strzelanie palcami, klaskanie, podrygi, śpiewanie, gwizdy i błogie uśmiechy. Jeszcze ciekawsze, że nawet gdy młodzież turecka jest zbuntowana, wytatuowana, wykolczykowana, wymalowana i poubierana na czarno (typu "emo"), tudzież wystrojona w szerokie dżinsy (typu hip-hop), nadal nie wstydzi się pląsać. Co więcej - pląsanie dotyczy stylów rozmaitych - znamienne i godne pochwalenia jest, że tu się tureckie tradycyjne tańce i muzykę "po prostu zna", i hołubi szczególnie te z własnego regionu.
Przyznam szczerze, że ujmuje mnie to za serce - jest to nieporównywalne w odniesieniu do naszej polskiej kultury (czy potrafimy tańczyć jakieś tańce ludowe lub inne typowo polskie? Po maturze pamięta się jedynie poloneza... a i to nie zawsze)

Spośród wszystkich tureckich tańców kolbastı zdecydowanie się wyróżnia. Na pewno niektórzy z Czytelników odwiedzając rejony turystyczne widzieli kolbastı w naturze. Głośna, szalona muzyka (z wyraźnym rytmem i powtarzającą się melodią, główne zasługi ma tu piosenkarz Sinan Yılmaz), widownia ustawiona w kółeczko pośrodku którego jedna, dwie osoby uprawiające niezwykle interesujący i nie dający się do niczego porównać taniec: skrzyżowanie trzepoczącego skrzydłami kurczaka z pijanym tancerzem irlandzkim... no coś w tym rodzaju.
Zresztą sama nazwa to ciekawa zagadka: wydawało mi się, że 'kolbastı' to coś w rodzaju wywijania łopatkami/ramionami, pomieszanie z poplątaniem, a okazuje się, że to skrót od wyrażenia: "inwazja policyjnych oficerów" - po raz kolejny zresztą przekonuję się o niezbadanych pokładach dowcipu języka tureckiego.
Inna nazwa to "hoptek" już samym brzmieniem oddająca istotę rzeczy.

Taniec pochodzi oryginalnie z miasta Trabzon nad Morzem Czarnym, a dokładniej przybrzeżnej dzielnicy Faroz, w której mieszkają rybacy i ludzie o niewysokim statusie finansowym. Powstał w latach 60-70. XX wieku. Na temat jego genezy krążą rozmaite opowieści, mniej lub bardziej prawdopodobne, z których ja przytoczę trzy:

1. Taniec ma łączyć w sobie ruch łowionych przez rybaków małych rybek hamsi (specjalność regionu), po wyrzuceniu na brzeg, z ruchem bezrobotnych şarapcı (pijaczków) siedzących godzinami nad przystanią.

2. Taniec wymyślił jeden okoliczny "wariat" w latach 70., poruszając się w ten sposób na czyimś weselu.

3. Podczas pewnego wesela dwóch znanych w dzielnicy "ważnych obywateli" (w rodzaju ojców mafii), którzy zawsze mieli ze sobą porachunki, zostało zmuszonych do zatańczenia. Na tureckich tradycyjnych weselach jest przyjęte, że najważniejsze osobistości w okolicy są proszone do tańca (jest to honorem dla pary młodej więc nikt nie powinien odmówić). W trakcie tego tańca na oczach wszystkich gości panowie najpierw czynili wzajemne uniki, a w końcu się pogodzili.

Tyle legendy. Odkąd taniec stał się modny (czyli dopiero od paru lat) dorobił się wielu poważnych i niepoważnych analiz, z których wynika, że tradycja liczy około 150 lat, a może i jeszcze więcej, i że jest to po prostu jeden z tańców anatolijskich, występujący w wielu miejscach rejonu Morza Czarnego w różnych wersjach i pod innymi nazwami, wykonywany szczególnie na weselach.
Nie zmienia to faktu, że w tej chwili kolbastı stało się symbolem Trabzonu. Na tamtejszym uniwersytecie (Karadeniz Teknik Üniversitesi) prowadzone są kursy i festiwale, grupy taneczne występują w mediach, a filmiki z udziałem młodzieży z KTÜ są najbardziej wychwalanymi w internecie. W telewizji za to regularnie pojawiają się programy dotyczące fenomenu kolbastı, m.in. dowcipny dokument mojego ukochanego Okana Bayülgena (dla znających turecki).
W takiej sytuacji nie dziwne, że 31 maja został ogłoszony Dniem Kolbastı...



Tyle teorii, teraz praktyka. Oglądajcie i cieszcie oczy:

Poniższy filmik pokazuje jak wyglądało kolbastı zanim zabrała się za nie "współczesna młodzież" (dokonując jego "dekonstrukcji" :)). Jest to fragment starego programu telewizyjnego. Taki taniec jest dużo bardziej dostojny, panowie ruszają się krokiem bujanym, co od razu kojarzy się z tematami rybackimi. Natomiast ich białe koszule, czarne spodnie i wąsy to oczywiście klasyk tureckiej elegancji.




Poniżej to, co się dzieje czasami na szkolnych (i nie tylko) korytarzach... Szaleństwo :) Proszę zwrócić uwagę na rozmaite elementy kolbasti: imitacja bójki (tzw. lania po mordzie), ciągnięcia liny od domniemanej łódki, problemy z poruszaniem się, wstawaniem, pijackie ruchy. Wszystko jest jak być powinno.

amatör - en İyi kolbastı



Kolbastı rozpropagowała między innymi drużyna Trabzonspor, wraz ze swoimi zagranicznymi piłkarzami, co budzi szczególny zachwyt kibiców. Świętują w ten sposób po każdym wygranym meczu:



A... Dziewczęce kolbastı najbardziej mi się podoba. Jest pełne energii, żywiołowe, do tego to potrząsanie długimi włosami - to jest coś!


Kiz Kolbasti - Watch more Funny Videos



Ciekawym większej ilości filmików polecam stronkę www.kolbasti.org, gdzie można znaleźć także informacje o kursach tańca, jakby ktoś chciał poznać arkana tej "czarnomorskiego hip hopu"...

16 komentarzy:

daria pisze...

Jaki to jest czad!!! Tu stawiam na piłkarzy:) Nic dziwnego, że budzą szczególny zachwyt kibiców.. Bo piłkarze w ogóle jacyś tacy... przepiękni..

krotka pisze...

kiedyś przypadkiem trafiłam na filmik z tym tańcem na YouTube i kupił moje serce ;) Jest zabawny i tak maksymalnie wesoły, że idealnie pasuje do charakteru narodu Tureckiego, nie da się oglądać bez uśmiechu na ustach :)
Pozdrawiam!

Łukasz Hartman pisze...

Taniec jest niesamowity. Widziałem go po raz pierwszy podczas pobytu w Gümbet (koło Bodrum). Wraz ze znajomymi nazwaliśmy go "tańcem recepcjonisty" - to właśnie recepcjonista w hotelu wystąpił przed nami w wersji jak z castingu do You can dance. Naprawdę niezłe show.

To jest link do wersji mp3 (wpada w ucho i od razu chce się tańczyć, tylko jeszcze nie potrafię :/): http://beemp3.com/download.php?file=4803499&song=DJ+Karamanli+Vs.+Sinan+Yilmaz+-+Trabzon+Kol+Basti+-+-

PS. Skylar, nie mogę oderwać się od Twojego bloga już od 3 dni. To co czytam sprawia, że bez przerwy w głowie siedzi mi Turcja i wspomnienia z zeszłego lata (i rzecz jasna bezustanna chęć powrotu). Pozdrawiam!

Anonimowy pisze...

Notka- kulturoznawcze cudenko. Brawo! Szkoda, ze w naszych szkolach na przerwach dzieja sie zupelnie inne rzeczy...ma.

Anonimowy pisze...

zdarzyło mi się tańczyć kilka razy podczas pobytu na tureckiej ziemi....podoba mi się, że taniec daje wiele możliwości upustu nadmiaru energii,,, można improwizować do woli,, i tańczyć bez końca..... polecam dla osób z ADHD. Pozdrawiam autorkę blogu,,,, za 4 tygodnie będę "TAM" tańczyć kolbasti, już nie mogę się doczekać....

Anonimowy pisze...

Taniec jest mega cudny, ja też stawiam na piłkarzy jeśli chodzi o filmiki :)

http://www.facebook.com/video/video.php?v=1102620367079
Czy to też jest odmiana Kolbastı czy zupełenie coś innego? Bo aż się zastanawiam czego to ci moi Turcy mnie uczuli ;))

Agata | tur-tur.pl pisze...

Cebulka44: NIE, to nie jest kolbasti, to inny taniec ;)

Anonimowy pisze...

po tytule postu myslalam, ze bedzie o plotkowaniu :D zabawne jest to, ze dzien wczesniej ogladalam kalbasti w necie :D faktycznie.... dziewczyny to jakos hm... lepiej tancza :D

milena

Renata pisze...

Świetne! pierwszy raz słyszę o Kolbasti. Widziałam w Edirne wesele i zastanawiałam się skąd się facetom wzięło to wystawianie rąk na boki i tańczenie a'la Zorba. Bo z tym się może kojarzyć ten taniec, a momentami z tańcem irlandzkim.. :)

Apropos wesela oraz ostatniego filmiku, Skylar, czy pisałaś już coś o tureckich ślubach? Widziałam panny młode z czerwonymi przepaskami na których goście przypinali pieniądze... ciekawy zwyczaj, no i ten charakterystyczny pocałunek dłoni osoby starszej przez panią młodą... usta-czoło-usta czy coś w tym stylu...

Anonimowy pisze...

Renata "usta-czoło-usta czy coś w tym stylu..." to gest który wykonuje się do osoby której mamy wielki szacunek. Znajomi często brali rękę swojego ojca, ucałowali ją i następnie skierowali ją do czoła.
Przynajmniej tak mi wiadomo, ale może się mylę :)

Skylar, jesteś rezydentką w Alanii ?

Agata | tur-tur.pl pisze...

Renata: nie, o slubach nie pisalam jeszcze.
Calowanie reki i przykladanie jej do czola to faktycznie wyraz szacunku do starszych osob.

Cebulka: tak, pracuje w Alanyi jako rezydentka ;)

なな pisze...

normalnie mega wypas ... moja droga Autorka pokazala mi jeszcze raz coś dla czego warto wracać do Turcji :)))
Kombinacja alpejska pod tytulem, skąd mam wziąć kasę i znajomych na wyjazd rozpoczęta :)

Anonimowy pisze...

Ale sie usmialam. Super filmiki, Turcy sa po prostu the best. O tancu nie slyszalam i nie widzialam na zywo, a szkoda....bede musiala sie bardziej rozgladac i bede juz bynajmniej wiedziec co to za twor ;)

Pariss

Anonimowy pisze...

A ucząca się języka J.K. z Poznania tez za chwilę wybiera sie do Turcji...sonra gorusuruz!

Anonimowy pisze...

Ja niestety dopiero we wrześniu, ale za to na miesiąccc :)
Skylar, marzy mi się iść w Twoje/Pani ;) ślady! ;)

Koralina pisze...

Szczerze? Mimo, ze moj maz pochodzi wlasnie z Trabzonu, to ja po prostu nie znosze tego tanca. Widzac ten post pomyslalam 'O nieeee... tylko nie to'. Chociaz, jakby nie patrzec, to tez jest Turcja.
Pozdrawiam!