Zaświeciło słońce - i ogrzała się woda w zbiornikach na dachu. Wreszcie można spokojnie myć naczynia, nie bojąc się o reumatyzm, i wyłączyć elektryczne podgrzewanie wody pod prysznic. Nastąpił też ten piękny acz krótki okres w roku, kiedy klimatyzacja jest absolutnie zbędna.
Zaświeciło słońce w Alanyi, i od razu przypomniało mi się Maroko, zimny kraj gorącego słońca. To taki sentyment, bo w Maroku zwykle bywałam właśnie pod koniec lutego, w marcu czy kwietniu. Za to w tym roku pierwszy raz jestem cały czas w Turcji. Pogoda jest podobna do marokańskiej. Świeci słońce, i od razu robi się bardzo ciepło - dwadzieścia stopni (moja idealna temperatura), w nocy niewiele mniej. Za to w cieniu jest dość chłodno. Łagodny, przyjemny powiew wiatru, śpiew ptaków, zieleń, przejrzyste powietrze. Zaprawdę, pogoda ma kolosalne znaczenie dla samopoczucia człowieka. Wstając rano (co dla pracownika branży turystycznej poza sezonem oznacza mniej więcej godzinę 11) wychodzi się na balkon, przeciąga leniwie, nie musząc narzucać na siebie żadnych kurtek czy swetrów. Na myśl o lecie, kiedy wyjście z domu to wejście do piekarnika, dreszcz człowieka przechodzi.
Jak dla mnie aktualna pogoda mogłaby być przez cały rok...
Z racji poprawy pogody odkurzyłam aparat, pofarbowałam włosy, po raz pierwszy nie wzięłam kurtki i wyszłam "na miasto" pooglądać co nieco. A propos, tej zimy w Alanyi jest wyjątkowo dużo turystów, uparcie ubranych w krótkie spodenki i koszulki bez rękawów (brrr!). Wiele sklepów otwartych, do wieczora ruch na ulicach, aż się wierzyć nie chce!
A oto efekty piątkowego spaceru:
Chłopcy na łowach.
Mężczyźni na łowach.
Najpiękniejsza, oryginalna, prawdziwie stambulska-osmańska łódź w alanijskim porcie. Tak jakby zacumowała przez pomyłkę.
Piątkowe łapanie "keyif" czyli przyjemności na krawężniku.
To co zwykle i wszędzie, sprawdza się i w Alanyi.
Typowy turecki sklep z bielizną I - pozostałości walentynkowe.
Szklane domy na ulicy Ataturka.
Od dziecięcia można się sposobić na prawdziwego fanatika.
Typowy turecki sklep z bielizną II - na ogół taką noszą dla swoich mężów kobiety w chustkach. Żaden grzech.
Czerwony Pirat najwyraźniej popłynął.
Łódki z odbicia.
Najlepsza na wszystko: podwójna herbata z górskiego rumianku (ada çayı) z cytryną i cukrem.
15 komentarzy:
Zapachniało wakacjami :-)
Twoje relacje i zdjęcia sprawiają, że człowiek czuje się jakby był na miejscu. Chłonie całym sobą atmosferę miejsca.
I zastanawia się czy, a raczej kiedy, uda się wyjechać i całym sobą złapać atmosferę.
W zimowy, mroźny poniedziałek ten wpis to balsam na skołataną duszę ;D
Cudownie! :))..
od razu poczułam się lepiej,siedząc owinięta w szlafroku z kubkiem gorącej herbaty,popatrzyłam przez okno na dołujący mnie coraz bardziej biały puch niemający końca... i zamarzył mi się wyjazd do Turcji,
nic dodać nic ująć!
:)...
Chce do Alanyi!:-)
Sliczne zdjecia,az milo, oj chcialabym wypic taka herbatke w porcie z widokiem...Pozdrawiam.ma
zazdroszczę tej temperatury, w takiej Konyi było w zeszłym tygodniu około 20 stopni, a jak rok temu przyleciałam to był mróz....
nigdy nie widziałam takiej herbaty, muszę zapamiętać i następnym razem napić się :)
Zazdroszczę Ci tej wiosennej pogody, zima straaaaaaasznie długo trwa w tym roku !!!
P.S Fajny blog.
czesc przepraszam ze pisze moze troche nie na temat ale czy moglabys mi powiedziec mniej wiecej o co chodzi w tym tekscie? z gory dziekuje i zycze dalszych sukcesow
Beni seven herkesi severim!!
yani seven sever, sevmeyen cekip gider !!
bilmem, beni tanidiktan sonra, anlarsin ki elbette, neyin nesi oldugumu!!!
Tutamayacagım sözler VERMEM...Bazı seyleri asla AFFEDEMEM... Yasanmıslıkları kolay SİLEMEM...Acıyı tanıdıgım icin, kimseye CEKTİRMEM... cesaretsizligi "gurur 'la " ÖRTEMEM.. Yalan ve taktiklerle ugrasmayın, YEMEM! Dostlarıma laf ETTİRMEM... Tutkularım var, VAZGCEMEM! Gidiyosan eger, cok özlesem bile dön DEMEM...SEVEN SEVER..SEVMEYEN yol alır GİDER!
Eh, zazdroszczę słońca, zielonej trawy i błękitnego nieba <3 Jej xD
Ehh, chciałoby się już lato, albo chociaż wiosnę ;/
P.S. Zdjęcia jak zwykle świetne, pozwalają choć na chwilkę zapomnieć o zaspach za oknem, heh
^^
ale masz fajowo! Ale dzisiaj w Poznaniu też świeciło słoneczko i nastał w końcu dzień, w którym można było poruszać się w okularach słonecznych, a nawet konieczne było ich założenie prowadząc pojazd:)) Ale i tak masz fajniej, no szczęściara z Ciebie i bardzo fajnie.
Pozdrawiam z całego serca
Wierna czytelniczka
20 stopni! Ostatnio zobaczylam na termometrze 8 i stalam godzine na sloncu lapiac kazdy promyk.Cudownie teraz tam musi byc-cytujac "Szczesciara" :)Super zdjecia! Pozdrowienia
:)PIĘKNIE
Och! Jak Tobie dobrze. Bez kurtki! :) Słoneczko, zielona trawka....i herbatka z szałwii. Wyciągnę jej ostatnie zapasy to mi się przypomni Alanya....
p.s. ta herbatka bardzo mi pomogła kiedyś na bóle żołądka, ale nigdy nie piłam jej z cytryną i cukrem, zaraz spróbuję :)
Pozdrawiam i więcej zdjęć z budzącej sie po zimie Alanii proszę :)
Pariss
Na (oby) końcówce zimy w Polsce te widoki to albo jak kijem w głowę albo balsam dla duszy. Aż mnie brzuch rozbolał z tęsknoty za ciepłem i wiosną, po takiej zimie, wiosna, choćby deszczowa, ale ciepła to będzie najwspanialsza rzecz.
Pozdrawiam,
szkoda ze nie można sie do Ciebie teleportować choćby na jeden dzień
aha, Skylar, wrzuć już jakieś swoje wiosenne zdjęcie, zamiast tego listopadowego, kiedy to jeszcze my tu w Polsce byliśmy nieświadomi jaka zima nas czeka...
najlepsze jest podsumowanie pod zdjeciem z bielizna 2. "zaden grzech" coz za sarkazm :D
milena
O lubie tego typu notki , na chwile nie jestem w szarej Polsce.
Chetnie bym zawitala do Turcji, ale teraz marzy mi sie Istanbul
Prześlij komentarz