Znów odwiedziłam Stambuł. Lot z Antalyi to niecała godzina (oczywiście o ile nie ma problemu z "korkami" przed lądowaniem, a one zdarzają się często). Serwis z lotniska zawiózł mnie na sam plac Taksim, wysiadłam i znalazłam się kolejny raz w samym centrum nieprawdopodobnej i zawsze zachwycającej metropolii. W Stambule jest po prostu wszystko; do Alanyi nie ma co nawet porównywać. Stambuł jest osobną kategorią, państwem w państwie. Za każdym razem kiedy tam jestem mam ochotę zostać na kilka tygodni i po prostu zwiedzać, zwiedzać, zwiedzać. Zresztą jest co robić: poza ogromem zabytków (które, powiedzmy, z grubsza mam "odhaczone") w Stambule nieustannie coś się dzieje. A to imprezy sportowe (jak finałowy mecz UEFA), a to kulturalne (festiwale, przeglądy, koncerty), plus mnogość klubów, pubów, sklepów, muzeów i czego tylko dusza zapragnie, szczególnie w dzielnicy Beyoğlu ;)
Oczywiście wszyscy kochamy Stambuł, ale tylko dorywczo. Na co dzień nie wyobrażam sobie mieszkania w tym mieście. Bezustanne korki mogą każdego człowieka doprowadzić do szaleństwa. Jak sobie zaplanować dojazd do pracy czy szkoły, jeśli ciągle stoi się w korkach? Ścisk na ulicach powoduje ból głowy. Tłumy, setki, miliony ludzi idących w różnych kierunkach, potrącających, zaczepiających, przy okazji - wyglądających tak różnorodnie jak jest to tylko możliwe (wliczając w to obcokrajowców, których jest w Stambule bez liku).
Wróciłam do spokojnej, sennej Alanyi, gdzie są może 3 główne ulice. Gdzie można przejechać całe miasto bez stresu w pół godziny. Gdzie ludzie raczej się nie spieszą - wszyscy mają czas. Jest ciepło, pogoda na ogół się nie zmienia. Gdzie powietrze jest czystsze i pachnie morzem.
Niby tak. A jednak czytając książkę Orhana Pamuka "Stambuł" trafiłam na takie zdanie: "Życie nie może być aż tak straszne. W końcu zawsze można iść nad Bosfor". I kurczę, mówcie co chcecie - ale facet naprawdę trafił w sedno.
Plas Taksim. Dzikie tłumy 24 h na dobę, 365 dni w roku.
Zabytkowy tramwaj na Istiklal Caddesi z pasażerami na gapę - normalka.
Widok z Wieży Galata.
Widok z wieży jakąś godzinę poźniej. Po lewej przecudny meczet Suleymaniye.
Stambulskie mewy w rozmiarach średniego psa.
Kibice Werder Bremen przed Wielkim Finałem UEFA (który oczywiście spowodował wielkie korki).
Hotele na Taksimie oferują imponujący widok z okna. "Sea view" się nie umywa.
Taras widokowy w pałacu Topkapi (oblężonym przez kibiców piłkarskich i Japończyków w maskach chroniących przed świńską grypą)
Znów panorama, tym razem na most i wieżę Galata.
A teraz - co tu dużo gadać - do roboty. Pora rozpocząć sezon...
11 komentarzy:
Sliczne zdjecia,a ich autorka z glowa w kwiatach- b.urocza.. No to powodzenia w nowym sezonie. Pozdrawiam serdecznie.ma.
"w końcu zawsze można iść nad Bosfor" - wybrałaś dobre zdanie.
jak zwykle świetne zdjęcia i notka.
ściskam mocno kciuki za inaugurację sezonu.
tęskniąca (nadal!:) za Alanyą
agata
Mieszkałam pewien czas w Ist. Mogłam godzinami siedzieć przed Misir Carsi czy na Galata i po prostu się gapić :) Już zawsze będę tęsknić za tym miastem. Pozdrawiam
Sonka
Na zdjęciu "nocnym" Suleymaniye jest po prawej stronie, po lewej (na dole) jest Yeni Cami. Ten, przy którym sobie sesję dluższą urządzaliśmy :D
Pozdawia Kumbaraci Yokusu ;)
piekne zdjecia coz tu mowic trzeba tylko odwiedzic to miasto.
i pomyslec ze jeszcze miesiac temu tez przechadzalam sie po tych uliczkach...piekne miasto!
-agata
o, o, o! to co napisała Sonka :) jak się pomieszka troszkę to nie przestanie się tęsknić nigdy... najpiękniejszy okres w moim życiu to ten stambulski właśnie, ech.
pilnie poszukuję zdjęcia, informacji na temat plakatów dotyczących rzezi Ormian, które były rozwieszone w Turcji na lotniskach w 2007. Ktoś coś kojarzy? Byłabym wdzięczna za pomoc.
Ola
olaaaa.l@gmail.com
P.S. Skylar, przepraszam za wykorzystywanie komentarzy w ten sposob.
Kochana Skylar niestety powróciłam już z wakacji... Jako świeżo upieczony pilot przyglądałam się uważnie pracy moich kolegów po fachu. W tym wypadku byli przygotowani idealnie. Byłam w Kemerze. Właśnie mi się zrzucają zdjęcia na Picassę :) Jak zwykle było cudownie ... coś mi jednak mówi że polecę jeszcze raz jesienią, pożegnać sezon - na tydzień, być może wtedy w końcu sobie wypijemy herbatę razem w alanyjskiej knajpie ...:)
Ja tak z innej beczki, mianowicie mam pytanie odnośnie tureckiej muzyki.
Czy zespół rockowy Duman jest rzeczywiście taką "gwiazdą" rockowej muzyki w Turcji, jak mnie niektórzy uświadamiają, czy teżmonopol na ten rodzaj muzyki ma inna kapela?
Super zdjęcia, piękne jak zwykle. Alanyę już troszkę poznałam, teraz czekam na Stambuł :). A Pani notatki na pewno mi pomogą w zwiedzaniu :).
Prześlij komentarz