niedziela, 14 sierpnia 2011

ALANYA NEWS czyli niedziela w biurze

Jest dzisiaj cicho i spokojnie, bo niedziela. W Polsce pewnie też, bo jutro przecież święto i już słyszałam, że cały naród pojechał nad morze. Oby pogoda dopisała!

W Alanyi pogoda idealna; upały nieco zelżały, pojawił się lekki wiaterek, mgiełka wilgoci odsłoniła widoki na góry i morze, wreszcie można nieco odetchnąć... To nam uświadomiło, że już prawie połowa sierpnia czyli półmetek sezonu mamy za sobą! Na samą myśl o zimie pojawia się dreszcz jednocześnie emocji i niepewności, jest tyle planów, a większość nie związane z pracą. W końcu wtedy mamy tutaj kompletny przestój (szkoda - Turcja zdecydowanie nie jest doceniana w zimie - a propos: jak Wam się podoba pomysł zimowej/wiosennej wycieczki do Stambułu? :))
Trzeba teraz odkładać zarobione pieniądze, robić zapasy, aby po prostu starczyło. Będziemy mieli bowiem mnóstwo ciekawych rzeczy do zrobienia, m.in. klasykę gatunku z cyklu "Przywożę mojego tureckiego chłopaka do Polski". I to realizowaną po raz pierwszy w życiu (chodzi oczywiście o Króla, ale także i w moim życiu). A propos, wydaje mi sie czasem, że odwiedzanie Polski w zimie jest dla Turków z Alanyi i okolic (a raczej ze światka turystycznego) atrakcją podobną jak dla nas wyjazd do Turcji. Mniej więcej od Sylwestra wielu moich 'znajomych' chwali się w internecie zdjęciami z: Krakowa, Gdańska, Warszawy i innych miast. Wśród nich duży procent stanowią starszawi tureccy kierowcy, których wzięcie u Polek przewyższa dopuszczalne normy. W skórzanych kurtkach, z wełnianymi czapkami na szyki i butami w czub robią sobie zdjęcia na tle polskiego śniegu, a obok stoją pięknie uśmiechnięte zgrabne i prześliczne Polki.
Fenomen wart poważniejszej analizy...

Oprócz tego że sezon na półmetku, także i ramazanowy post jest już w połowie. Król Pomarańczy nadal wytrwale go przestrzega, a ja już się przyzwyczaiłam do codziennych kłótni. Znalazłam już sposób na przejście przez ten okres w miarę spokojnie. Kiedy sytuacja robi się drażliwa, mówię tylko:
- Porozmawiamy pod koniec miesiąca.

A propos Ramazanu, niedawno dowiedziałam się, że kilka lat temu codzienne walenie w bębny na pobudkę (tradycyjne podczas postu "budzenie" mieszkańców na śniadanie i modlitwę; w całej Turcji występuje) zostało w Alanyi zabronione przez Urząd Miasta! Ta uwaga powinna pasować do poprzedniej notki z cyklu "Absurdy". Argumentowano ponoć tym, że turyści nie mogą spać. Ale... jak to możliwe, że walenie w bębny przez kilka minut przeszkadza turystom wypoczywającym w Alanyi, a codzienne walenie dyskotekowych rytmów bezpośrednio pod hotelowymi pokojami do północy czy drugiej nad ranem - nikomu nie przeszkadza i prawdopodobnie nigdy nie będzie zabronione? Cóż, temat wymagający dłuższych przemyśleń...

Co by jednak nie być zbyt złośliwym, pora na uspokojenie. Wczoraj w telewizji natknęłam się na cudowny utwór niesamowitego zespołu Kardeş Türküler, który kompletnie mnie rozbroił. Jest to bardzo ceniona grupa muzyków skupiona woków Uniwersytetu Boğazici. Od 1993 roku wykonują znane anatolijskie utwory ludowe w językach: tureckim, arabskim, kurdyjskim, asyryjskim, ormiańskim, azerskim i gruzińskim. Korzystają przy tym oczywiście z oryginalnych ludowych instrumentów. Słuchanie takiej muzyki i świadomość, jak jeden zespół godzi wszelkie kulturowe konflikty w bardzo prosty sposób - po prostu wzrusza. Jestem wierna nieco wyświechtanemu ale aktualnemu poglądowi, że muzyka łagodzi obyczaje i w przypadku Kardeş Türküler (dosł. "Bracia grający muzykę türkü") doskonale się to sprawdza. Zapraszam do słuchania i oglądania :




PS. Następna notka nie wiem kiedy, bo w najbliższą środę przyjeżdża do Turcji na całe 2 tygodnie mój prywatny gość specjalny... i to razem z moim naprawionym obiektywem! A to oznacza, że mam nadzieję trochę z nią (bo gość to kobieta :)) poprzebywać, pojeździć, poplotkować, a i zdjęć pewnie porobię sporo... Możecie więc czasowo odejść od odbiorników... ale nie na za długo :)

8 komentarzy:

Mona pisze...

No tak, morze oblegane, ale pogoda w tym roku wyjątkowo kapryśna :)

Taka wycieczka zimowa, lub wiosenna do Stambułu to jak dla mnie wspaniały pomysł, sama się na taką wybieram ;)
Pozdrawiam,
Monika

Anonimowy pisze...

I ja do Stambułu, i ja też!

Zofia

Anonimowy pisze...

Się wycieczka kompletuje :p

oj. pisze...

Mam pytanie :) Czy Turcy mogą teraz tak po prostu przyjachać do Polski? Czytałam kiedyś coś o zaprszeniach, ale to może już przedawnione :)

Emilia pisze...

Utwor cudny.
Trudno uwierzyc ze spowodu turystow naprawde zabroniono porannych pobudek.To rzeczywiscie absurd.Moze powinni rowniez zabronic porannych modlitw,gdyz spiewy z meczetow moga takze budzic turystow??(osobiscie uwazam ze to niesamowite budzic sie i slyszec poranna modlitwe).Przeciez to dodaje tylko uroku,specyficznego klimatu,nastroju...

Gangrena pisze...

Jesienna wycieczka do Stambułu to także mój plan na październik, więc myślę, że pomysł jest rewelacyjny. ;)

Anonimowy pisze...

Skylar przedwczoraj przelatywałam nad tą Twoją Alanyą i wygląda z góry super! Robi wrażenie szczególnie zamek :) Pozdrawiam już z KKTC, Ingalill.

Anonimowy pisze...

I jak tez wybieram się do Stambułu, ale w marcu :D już nie mogę się doczekać!