Najwyraźniej blog stał się dla mnie (wreszcie) odskocznią i powodem do odstresowania. Ile można opowiadać o problemowych turystach, o absurdalnych zażaleniach i o innych wesołych sytuacjach. Ile można się żalić, że jest się zmęczonym?
Otóż uprzejmie informuję, że nie jestem już zmęczona. Chyba znalazłam złoty środek (po kilku latach, doprawdy, muszę sobie pogratulować!) - po pracy wracam do domu, i staram się prowadzić miłe, normalne, przyjemne życie. Oczywiście jeśli z tego miłego życia wyrwie mnie dzwonek telefonu - to trudno, trzeba reagować. Taka praca. Nawet jeśli jest o 4 rano. Da się przyzwyczaić.
Od paru tygodni też dzień wolny jest dla mnie naprawdę dniem wolnym (zwykle spędzałam go w biurze nerwowo nadrabiając zaległości). Śpię, leniuchuję, jeżdżę na wypady w okolicę, do miejsc, w których nigdy nie byłam mimo ciągłej tu obecności, pływam w basenie, piorę i przesiaduję na balkonie. Jest naprawdę miło.
Stąd dzisiejszy kolejny odcinek bloga pod hasłem rajskiej plaży....
GAZIPAŞA to nieduże miasto 40 km na wschód od Alanyi. Niektórym kojarzy się z wciąż nieczynnym lotniskiem. Pozostałym nie kojarzy się wcale. Postanowiłam to zmienić i wybrać się ze znajomymi w wolne popołudnie. Pretekstem miał być Festiwal Rockowy tam organizowany... ale plany, jak to plany, zmieniły się po ujrzeniu maluteńkiej sceny, skromnej widowni, a potem plaży...
Droga do Gazipaşy - kręta acz malownicza. Znów wzbogaciłam moje skromne doświadczenia kierowcy...
Na horyzoncie już widać miasto.
Z cyklu: co lubią Turcy robić w sobotę. Piknik.
Bukiety gratulacyjne przygotowane przed imprezą weselną.
Plaża miejska. Bez rewelacji...
Pozostałości obronnego zamku na wzgórzu. Kolejne do tureckiej kolekcji.
Ahoj, przygodo! Jesteśmy na parkingu.
Chętni na masaż?
I oto jest. The Beach, plaża.
Czysta chłodna woda, i po prostu wielki spokój.
Jak okiem sięgnąć, żadnego plażowego podrywacza.
Fale były imponujące i robiły dużo hałasu. Ale to jakoś dawało się znieść ;)
A wracając do kwestii pracy, to chciałabym uprzejmie i bardzo serdecznie pozdrowić WSZYSTKICH fajnych TURYSTÓW MOJEGO BIURA, KTÓRZY CZYTAJĄ tego BLOGA! A którzy się nie przyznali.
Jak się okazuje fajnych turystów jest sporo. Fajni turyści są zawsze uśmiechnięci, gdyż (a to ciekawe!) przyjechali tu na wakacje, a nie na front walki z biurem podróży. Mają w sobie święty spokój, i nawet jeśli coś nie zgadza się do końca z ich oczekiwaniami, to po prostu wzruszają ramionami, i odpoczywają dalej. Fajni turyści nigdy też nie porównują się do Niemców, czy innej nacji, i jakoś nigdy nie narzekają. Naprawdę nie wiem dlaczego. Miło się rozmawia z fajnymi turystami, bo podchodzą do rezydenta jak do normalnego człowieka, a nie jak do wielozadaniowej wrednej maszyny, która pragnie ich w każdej kwestii oszukać (a szczególnie jeśli chodzi o wycieczki fakultatywne, z których zapewne zgarniamy nieziemskie pieniądze). Podobnie jak w kwestii obsługi w hotelu i innych miejscach - fajni turyści nie wypowiadają się o Turkach z wyższością, jak o ludziach drugiej kategorii. Przeciwnie, doceniają ich ciężką pracę słowem lub drobnym napiwkiem, gdyż, najwyraźniej, mają oczy, rozum, i potrafią z nich korzystać.
Fajnych turystów żegna się z żalem, i nadzieją, że nie byli wyjątkiem. W każdą środę przywozi się z lotniska same znaki zapytania, które potem, być może, okażą się fajnymi turystami.
Jeśli tak jest, to praca i życie naprawdę robią się znośne.
(PS. Szczególnie pozdrawiam Państwa W. z hotelu G. :)
22 komentarze:
We wrześniu jadę do Alanyi (takie są plany przynajmniej). Będę na Ciebie polować. Szykuj się. ;)
Przepiękna okolica i naprawdę bajeczne zdjęcia:)Pozdrawiam!
To w takim razie jestem fajną turystką hehe :) bo nawet jeśli coś mi nie odpowiada to szkoda mi czasu na żalenie się. Też czasem mam wrażenie, że ludzie wyjeżdżają po to, by na wszystko marudzić :) ich strata ;)
ojj wyczuwam tu harmonijne życie z tureckim facetem ;)
praca pracą, ale po pracy... ta codzienność z tureckim mężczyzną jest fajna ;)
powodzenia w każdej dziedzinie życia Skylar!
the Beach ... jest faktycznie the beach z filmu the Beach... marzenia :))))))))) fajni turyści to normalni ludzie, fajni turyści nie chcą złotych klamek za 1500 złotych, jakie zapłacili za swoje wakacje i all inclusive kiedy mają HB no i oczywiście nie twierdzą: że Niemcy mają lepiej... fajny turysta to ja :))) mówiąc skromnie.
Odpoczynku i leniuchowania szanowej autorce bloga życzę :)))
FAJANA SKYLAR!!!!!!
ZNACZY FAJNA !!! ( A NIE FAJANA HIHI)
Najlepszy BLOG pod słońcem!!!!!gratulacje dla SKYLAR!!!
Do Alanyi jechałam poniekąd skuszona Twoim blogiem i mam nadzieję, że to nie Ty byłaś moją rezydentką... leniwą, niedouczoną, arogancką, olewającą wszystko i wszystkich...
Zdecydowanie to nie byłam ja ;) Dla pewności możesz zerknąć na zdjęcia, w końcu aż tak się nie ukrywam ;)
I współczuję wobec tego, bo niestety na fajnego rezydenta też czasem ciężko trafić.
zaliczam się (mam nadzieję ) do fajnych turystów podoba mi się wszystko, a to co mi się nie podoba tylko mnie śmieszy i rezydenci z którymi miałam do czynienia byli fajni , choć co niektórzy turyści ( byli chyba to ci nie fajni, bo nic im się nie podobało - pokoje, jedzienie i bóg wie co jeszcze) narzekali, narzekali na co mogli , a więc i na rezydenta. Fajnie byĆ fajną turystką i potwirdzam FAJNA SKYLAR.
Czytam Twój blog wiernie,z jaka firmą trzeba lecieć, zeby Cie spotkac i poznać? wybieram się w październiku i nie jestem młodym chłopakiem, ale wręcz przeciwnie.
Pozdrawiam
Byłyśmy z córką w Turcji w lipcu 2009 roku i też małyśmy fajnych rezydentów.Niestety niektórzy turyści byli nie fajni.Pojechaliśmy na wycieczkę do Pamukkale i niektórym zawsze coś nie pasowało,a to że rezydentka prosiła byc punktualnie na miejscu zbiórki,a to,że jedzenie nie dobre a jedli jakby tydzień nic nie jedli.Można by jeszcze długo pisac dla nas to były cudowne wakacje.Niektórzy jadą chyba po to żeby tylko narzekac.Pozdrawiam Skylar i życzę samych fajnych turystów i wszystkiego dobrego.
Kiedy widze takie zdjecia moje zakochanie w Turcji przyrasta geometrycznie do ilosci fotografii. Czy rzeczywiscie bylo tam tak pusto i dziko? Czy to sie jeszcze zdarza i to w niewielkiej odleglosci od Alanyi, ktora jak wiadomo od turystow i lowcow turystek az roi sie. Dziekuje kolejny raz za te widoki.
No i po lekturze Twojego tekstu, droga Skylar, okazalo sie ze chyba tez zdalabym egzamin na tzw. fajna turystke ;-)
zakochana w Turcji
pozdrawiam
Zgadzam się,zdjęcia są cudowne ja również zakochałam się w Turcji,dlatego z niecierpliwością czekam na Twoje kolejne wpisy droga Skylar.Chciałabym jeszcze wrócic do Turcji.
pozdrawiam
zakochana w Turcji.
dla jakiego biura podrozy pracujesz? jesli mozna wiedziec
to ja chyba tez jestem tą szczęściarą, która nie sprawia problemów :)A po za tym do rezydentki też nie moge mieć zastrzeżeń ( dzięki A. )I do Alanyi na pewno wrócę , nie wiem tylko czy do tego samego Gold'a. pozdrawiam
Megi to napisz mi z jakim biurem bylas bo ja pracuje z hotelem Gold ;)
Hej
byłam już w Gold dwa razy, dwa razy z Grecos i dwa razy była ta sama fajna rezydentka :)nie wiem czy skojarzysz- w zeszłym roku byłam z dwoma koleżankami a w tym roku z jedną. pozdrawiam
Magda
Oczywiście mowa o Tobie :)w przyszłym roku ponownie Turcja więc może sie spotkamy (hotel zależy gdzie będzie pracował Ali) a do tej pory pozostaje mi twój cudowny blog :)
Wow, dzięki :) No skoro Grecos i 2 razy w ciagu 2 sezonów to już wiem o jaką turystkę chodzi :)
Chyba jadłyśmy kiedyś w Goldzie razem kolację, prawda? ;)
No to do zobaczenia :)
Prawda, prawda, masz doskonałą pamięć :) do zobaczenia w realu :)
ps. a tak pytanie z innej beczki- jakiego żelu do włosów oni używają. zawsze mnie to zastanawiało ze ułożą włosy rano i trzymają sie cały czas... chyba ze stosuja jakies sztuczki :)
Prześlij komentarz