Trzeba przyznać, że głosowanie za granicą to doświadczenie zupełnie... odmienne. Jest cała ta procedura rejestrowania (ja rejestrowałam się przez internet) - a więc przygotowania zaczynają się wcześniej, niż normalnie.
Potem podejmujemy decyzję, że pojedziemy do Antalyi samochodem. 130 km w jedną stronę, jak na Turcję całkiem nieduża odległość, za to jak na polskie realia wprost przeciwnie ;)
Dodatkowe emocje wzbudził fakt, że całą drogę z Alanyi do konsulatu prowadziłam auto, pobijając w ten sposób mój skromny rekord nieprzerwanej jazdy. Spowodowało to oczywiście, że dotarłyśmy na miejsce później niż zaplanowałyśmy, gdyż, jak to początkujący kierowca, jechałam przepisowo, ale... najważniejsze, że cel udało się zrealizować.
Wszystkie te emocje spowodowały, że jakoś tak bardziej serce biło :) Trzeba przyznać, że czuję się dumna - choćby z tego, że mi się chciało (zamiast leżeć w wolny dzień na plaży). Bez skrępowania zawstydzam leniwych znajomych z Polski, którym z kolei zabrakło energii na podejście paru kroków do lokalu wyborczego...
Tak jak pisałam wcześniej - za granicą trochę zmienia się podejście do własnej Ojczyzny. Może to z powodu odległości - bardziej docenia się to, co nas ukształtowało i miejsce, z którego się wywodzimy.
Sam fakt, że komitet wyborczy został w Antalyi utworzony jest oczywiście zasługą grupy Polaków tutaj mieszkającej, która złożyła odpowiedni wniosek do Ambasady. Gdyby nie to, trzeba by głosować w odległej o 8 godzin jazdy Ankarze, a na to pewnie nawet najgorliwsi by się nie porwali. I, co zaskakujące, pomysł się przyjął. Głosowało co najmniej 300 osób, z czego na pewno większość stanowili turyści. A to już naprawdę całkiem sporo.
Ciąg dalszy za dwa tygodnie :)
5 komentarzy:
Gratuluję samozaparcia Obywatelko Skylar:)Podziwiam i pozdrawiam!
"za granicą trochę zmienia się podejście do własnej Ojczyzny"
Swięte słowa.
taaa, a ja między powrotem ze szkoły a musicalem Hairspray ... dotarłam do lokalu wyborczego oddalonego od mojego mieszkanie o 50 metrów... cała procedura zajęła mi jakieś 3 minuty i znów mogłam znaleźć się na kanpie i spać ... jestem dumna,że zagłosowałam. Druga tura czeka mnie w Madrycie, zobaczę czy dam radę.
A szanowej autorce gratuluję jazdy do Antalyi samodzielnie samochodem :)))
ja jeszcze zostaję przez tydzień w Polsce, ale zarejestrowałam się wczoraj na drugą turę w Antalyi, więc mnie za niecałe 2 tyg czeka ta sama trasa... :)
I BRAWO:)
pozdrowienia Marlena
Prześlij komentarz