No i cóż - mamy uroczysty koniec sezonu. Większość letnich hoteli już zamknięta, a na dodatek dramatycznie zmieniła się pogoda. Jeszcze wczoraj po długiej przerwie odkrywałam uroki wylegiwania się na plaży i stawiałam czoła trudnym problemom wakacyjnym (np. jak zejść z materaca nie wpadając do wody, albo jak znaleźć najlepsze miejsce na piasku).
Wieczorem, kiedy wyprawiłam przyjaciół i turystów na lotnisko i wróciłam do domu, zrobiło się mroczno, ciemno i chmurnie. O 6 rano wraz z nawoływaniami muezzina rozpętała się okrutna burza, która wyrwała mnie ze snu. Błyski, grzmoty - takie jakby niebo rozdzierało się parę metrów nad głową, no i te strugi deszczu. Tak gwałtownych opadów nie widziałam nigdy poza Turcją - zawsze wygląda tak samo na koniec lata. Nad ranem do opadów - kiedy moje mieszkanie dorobiło się podwyższonego standardu w postaci dwóch basenów na dwóch balkonach - do tego wszystkiego doszedł jeszcze grad...
O ile tutaj w Alanyi nic poważnego się nie stało, o tyle w rejonie Antalyi - parku narodowego Olympos - poważna powódź. Tutaj trochę więcej informacji (po angielsku). A tu zdjęcia.
Siedzimy teraz w biurze, bo samotnie w domu jakoś tak smutno i chmurno. W biurze przynajmniej ruch i hałas (nawet dosłownie: nie było prądu i włączył się generator). Ten deszcz za oknem już nie taki straszny.
Surfujemy po internecie (Turcy głównie na Facebooku, ja szukam intensywnie mieszkania - co nawet w obfitującą nieruchomości Alanyę nie jest sprawą prostą).
Podobno taka pogoda ma być do piątku. Na szczęście cały czas jest ciepło - około dwudziestu kilku stopni.
Ponieważ zdjęć z ulewy nie posiadam (bałam się zamoczenia ;)), poniżej przedstawiam coś o wiele ciekawszego. Trąbkę powietrzną na morzu która pojawiła się ponad tydzień temu. Takie zjawiska są tutaj dość częste. Ba, obserwując trąby (bo były wtedy dwie) siedziałam na plaży z mamą. Nie było ani zimno, ani wietrznie. Ot, taka atrakcja.
A za tydzień? Za tydzień będę w zimnej Polsce...!
8 komentarzy:
Powiedziała bym tak: u nas jakieś pare stopni ;-), mokro jak pod pola ryzowe, tylko dla ryżu zbyt zimno. Pogoda iście barowa. Trąbek powietrznych brak, więc jak przyjedziesz, poczujesz się bezpieczniej. Ale prosze założyć cieplejsze stringi ;-)
pozdrawiam
zakochana w Turcji
ho ho, żeby tylko mokro! tutaj już nawet śnieg spadł (warszawa) :(((
przywieź do nas trochę resztek lata z TR! ;)
...jeszcze jedno: "Za tydzień będę w zimnej Polsce"
No to może spotkanie fanclubu z Poznania i okolic z autorka bloga (jeśli sie zgodzi). Odezwijcie sie inni fani, może się uda nawzajem poznać, to mogłoby byc ciekawe doświadczenie
pozdrawiam
zakochana w Turcji
Oj, niezbadana i nieokielznana jest sila przyrody...
Czas zatem przygotowac cieple rzeczy,czapki,szle rekawiczki.
Do zobaczenia w Poznaniu, szczesliwego lotu!ma.
Od kąd wróciłam z Alanyi, bacznie śledzę twojego bloga. Nie mogę nadziwić się tych niesamowicie autentycznych aż do bólu relacji i komentarzy. Tak, wszystko to przez jednego z tych ' turków turystycznych' który mnie wkurzył. Z miłą chęcią wrócę do słodkiej Alanyi żeby skopać mu dupę! Na pewno kolega się zdziwi kiedy za rok mnie tam spotka... to się nazywa polsko-turecka pseudoprzyjaźń... bo tak na prawdę oni chyba nie wierzą w przyjaźń damsko-męską, z tą różnicą że my Polki wierzymy i ( na prawdę) nie liczymy na nic więcej... Granica łamie się wtedy, kiedy pseudokolega dowiedziawszy się że wyjeżdżasz... wkrada się przypadkiem do damskiej toalety w zasranym Janus-clubie i całuje Cię tak, że przez pierwsze dwa tygonie po powrocie do Polski nie wiesz jak się nazywasz...i żałujesz ( jak cholera żalujesz) że nagle zbiegłaś z miejsca zdarzenia... Także jest to jeden z tych milionów powodów kiedy to chce się wrócić do słodkiej Alanyii...ale się nie chce! Faceebok... oczywiście to podstawa u pseudoprzyjaciół. Gorzej z msn-em czy skypem. Tu niestety drodzy koledzy uważają, aby ich 'prawdziwa' pseudo przyjaźniomiłość ( wszyscy wiedza o co mi chodzi.. . na pewno nie o buzi-buzi)nie dojrzała że owy osobnik jest dostępny... i nie odbiera !!! ... ojojoj ale straszne... mimo wszytko pozdrawiam wszystkich znajomych poznanych w Alanyi. Pozdrawiam też mojego pseudokolegę dzieki któremu dopiero teraz, prawie miesiąc po powrocie do domu, przestaję tęskić dzięki jego 'słodkim'zdjęciom umieszczonym na profilach jego innych pseudokoleżanek...
U nas też trąby, ale bardziej w postaci deszczowo-śnieżnych zamieci. Radzę na podróż założyć wszystkie posiadane swetry ;)
Cieszę się, że wpadniesz na chwilę do Polski, mam tylko nadzieję, że nie przestraszę Cię swym bladym licem :)
Jak milo uslyszec znow o Turcji :) a w Polsce wymarzona zlota jesien chyba juz nie istnieje.Pory roku sie zredukowaly do deszczowego lata i mroznej zimy ;/ Apropo, szukam cytrusowego gaju na poludniu i wspolnikow do jego uprawy.. pozdrowienia ;)
super ze wracasz ! szkoda, ze sie miniemy. Ale i tak licze na spotkanie jak już zejdzie Ci opalenizna i zmokniesz naszym Polskim sniegiem z deszczem w pazdzierniku :)
Prześlij komentarz