Najpierw informacje jednak dla tych znudzonych:
Blog to nie czasopismo ani gazeta codzienna, a dziennik, który ma za zadanie osobiste odzwierciedlenie pasma żywota jego autora. Jak powszechnie wiadomo im autorowi wiedzie się w życiu gorzej, tym na blogu więcej do pisania; bo ponarzekać każdy lubi. Jak się wszystko w miarę nieźle toczy, okazuje się, że i nie ma za bardzo o czym pisać - bo pisanie w kółko o tym, jak nam świetnie i dobrze, wcale nie podoba się czytelnikom :)
A tak na poważnie: kto znudzony, niech nie czyta. Albo niech sięgnie do archiwów i bogatych kolekcji zdjęć. Nazbierało się tego od roku 2005, kiedy pierwszy raz pojechałam do Turcji.
A dla nadal ciekawych, zaprzyjaźnionych i spokrewnionych:
Wy mam nadzieję rozumiecie, że podczas piątego sezonu w tym samym miejscu, człowiek trochę już wystrzelał się z najbardziej oryginalnych pomysłów typu: Co by tu napisać. Ileż można opowiadać o pracownikach branży turystycznej, facetach, gogusiach, playboyach, pogodzie, wakacyjnych romansach i targowaniu się. Nic innego przecież się tu nie dzieje. Poza tym - przyzwyczaiłam się, zadomowiłam w południowo-tureckiej rzeczywistości. Wiele rzeczy, które rzuca się w oczy turystom, na mnie nie robi wrażenia. Pracuję, mieszkam, spaceruję, imprezuję, jem, przyjaźnię się, jestem porywana i porywam, robię plany i zmieniam plany - normalne życie Polki na obczyźnie :)
A jeśli jakieś pomysły zakiełkowały mi w głowie, to na ich realizację nie mam albo czasu, albo siły, gdyż właśnie rozpoczęły się coroczne upały. Duszno w dzień i w nocy, wystarczy przespacerować się z domu do biura (5 minut) - a już ma się dość.
Turyści pytają:
- Jak pani tu wytrzymuje?
A ja:
- Nie wytrzymuję.
Oczywiście przesadzam. Najważniejsze to przetrwać lipiec i sierpień, kiedy skóra lepi się od potu 24 godziny na dobę, niezależnie od tego, czy czysta czy brudna. Potem (i przedtem) jest już dużo lepiej.
Czasami pomagają specjalne sztuczki. Wczoraj właśnie nauczyłam się nowej: pływanie w morzu późno wieczorem. Jest ciemno, woda przynosi ulgę (w ciągu dnia ma temperaturę i konsystencję zupy). Jest przejrzysta, bo nie pływają już żadne statki, które tą przejrzystość zaburzają. No i jak pięknie. Księżyc, i tak dalej.
Dodatkowy atut: dzisiaj w pracy, kiedy na pytanie: - Jak się masz? - Wszyscy odpowiadają - Gorąco... - można zaszpanować słowami:
- Ale za to wczoraj w nocy byłam pływać w morzu.
[Szmer respektu]
- I się nie bałaś?
Ja? Skądże... Dopiero co kilka dni temu czaiłam się na półmetrowego insekta, który zamieszkiwał nielegalnie w moim pokoju (insekty to kolejny urok krajów południowych, w których "zawsze" jest słonecznie i ciepło), a miałabym się bać wchodzenia w nocy do morza? Dobre sobie.
Aha, tak na marginesie. Chciałabym pozdrowić wszystkich turystów, którzy przyjechali na wakacje z moim biurem, i robili mi zdjęcia podczas spotkania informacyjnego. Dzięki Wam czułam się jak ktoś niezwykle popularny (ha ha ha).
Chciałabym też o wiele bardziej pozdrowić i podziękować wszystkim czytelnikom bloga, którzy przy okazji swoich wakacji dostarczają mi z polskiej ziemi do Turcji życzliwe słowa, ser żółty i ptasie mleczka. Kolejny raz mamy potwierdzenie, że istnieje mnóstwo dobrych ludzi na tym świecie ;)
A teraz pora na konkrety:
Delfiny (tur. - yunus) robią fikołki pod Alanyą, co podoba się ludziom w każdym wieku, i mnie też.
Piramidy, jak wiadomo od wieków, są symbolem Turcji.
(* Wystąpiła gościnnie dłoń fanki bloga - Ani z ADHD)
Winogrona dojrzewają, a wszyscy i tak gadają o nadchodzącym Ramazanie.
Słodkie ciuchy na sprzedaż w promocji - czyli turkish english dla początkujących.
Skylar w najmodniejszych okularach sezonu, a la Surf-Rock. Przy okazji promujemy sklep pana, który sprzedał mi zupełnie inne okulary słoneczne za rozsądną cenę, i dał etui gratis.
27 komentarzy:
jak zawsze ciekawy wpis i bardzo oczekiwane prze ze mnie zdjęcia :)
ps: świetne okulary ;)
Pozdrawia zapalona czytelniczka bloga i wielka fanka Turcji:)
Zawsze ciekawie na twoim blogu. Wspomnialas o wczesniejszych wpisach- zatem zajrzalam na notke o Ramazanie z zeszlego roku -swietnie napisane- polecam tym, ktorzy nie czytali. Pozdrawiam.ma.
tez kapalam sie w morzu w nocy i bylo 100 razy lepiej niz w dzien.Spokoj cisza bez uciazliwego Hello albo JES PLIZ;) Za ten ogromny wyczyn otrzymalam brawa.
Wcale notka nie nudna.
Sklep z panem sprzedawca kojarze;)
Dla nas to fala upalow jest tam caly czas . W polsce fala upałow to 32 stopnie tam chyba z 47!!
ps: zapraszam na mojego bloga troche przyblizam zycie w Iranie;)
ja zaczęłam czytać tego bloga niestety dopiero po powrocie z Turcji, ale przeczytałam od deski do deski zachwycona przystępnością wpisów i ani przez chwile się nie nudziłam.. wróciłam zachwycona a po lekturze jeszcze bardziej tęsknię za tym krajem mimo lub dzięki wszelkim kontrastom jakie tam są. Pozdrawiam
Turkomanka
o qrza twarz, ale się spociłam z wrażenia normalnie, piękne zdjęcia, nic tylko pozazdrościć... oczywiście nie upałów i pocenia się.
W kwestii okularów... należało je pozostawić sobie gratis wyglądasz bardzo malowniczo :))) leżą jak ulał... :) cudownie że napisałać...
A mój kumpel właśnie poprosił mnie o "chałwę - bawełniankę" .. tą co wygląda jak bawełna. Mam całą paczkę jutro jak ją ode mnie dostanie oszaleje z radości :)
życzę większej ilości kąpieli w morzu po ciemku i żadnych insektów w twoim mieszkaniu !!!:)
pozdro Madziol
to ja od "może nie nudne" haha sprowokowalismy Cię hura!!!! Jest kolejny wpis i poczytam - kilka razy :) . super notka!!!!
hehe :) jak zwykle miło poczytac i zobaczyc zdjęcia z ukochanej Turcji :):):)
ahh Skylar.. jak zwykle .. poprzesz Twoje notki przenosze sie chociaz troche w klimaty Turcji... tesekkur ederim!
P.S-napisz cos o romansach :P i playboy-ach tureckich :P lubie czytac jak o tym piszesz :)
Dziękuję jak zwykle za kolejny wpis, kibicuję Twoim codziennym dniom w Turcji, czekam na newsy o jedzeniu, piciu, muzyce, szeroko pojetej kulturze i obyczajach, może też trochę o polskich turystach, którzy potrafią być okropni. Dziś znów siadam do "Radioaktywne", chyba znów opowiadają i grają o/z Turcji? Błagam - lepiej nie o romansach, nie o playboyach. Tego było juz dużo. Ponadto, mimo że autorka tak pieknie i obiektywnie dystansuje się od ocen to wytwarza się jednak jakiś stereotyp tureckiego mężczyzny, w który nie chce mi się wierzyć. Powszechnie wiadomo, że w Turcji można poczuć się kobietą, kiedy mamy z tym kłopoty w polskiej codzienności. Można, nawet wtedy, gdy uroda czy wiek nie są nasza mocną stroną. Każda ma takiego playboya i taki romans na jaki zasłuży, przy czym ostrożnym w Turcji warto być i nie zakochiwać się zbyt szybko, co mnie sie zdarzyło, a ostrzeżenia Skylar wcale nie ułatwiają "odkochania", bo serce nie sługa, dlatego podpisuje sie jak podpisuję
zakochana w Turcji
gdybym trafiła do turcji, też fotografowałabym się z autorką
ze stereotypami mezczyzny w Turcji to jest tak: wszystko zalezy od tego na co i na kogo sie trafi. Tutaj w Alanyi mam do czynienia z takim niestety najgorszym sortem, bo sa to w wiekszosci osoby ktorym latwa kasa, latwa praca i latwe dziewczyny przewrocily w glowie. Dlatego wierzyc moze trudno w takie moje historie, a z drugiej strony w Alanyi wszystko jest mozliwe... gdybym byla w takim np. Stambule to wiecej ciekawego moglabym o Turkach/Turczynkach powiedziec... tutaj po prostu jest inny swiat.
Odnosnie turystow: wcale nie sa okropni. Ci moi nie sa okropni wcale - sa cudowni...
I jesli chodzi o robienie ze mna zdjec to sie nie dziwie - w koncu jestem taka "slawna", ale mogliby chociaz ze mna pogadac troche, a nie pstryknac ukradkiem fotke i tyle... no nie? ;)
ja znowu wyruszam kolejny raz na podbój Alanyi ( yes,yes,yes ) :) kocham to miasto a dzięki Twoim wpisom czuję tą atmosferę nawet teraz :)
dla wiernych fanów jak ja :P co przeczytali bloga od deski do deski możesz w kółko pisać o tym samym my się NIGDY nie znudzimy :))
ha a ja sobie dziś pierwszy raz usłyszałam głos Skylar...Nie powiem, świetnie było. Szkoda,że nie na żywo, ale Twoje wpisy czytane przez Ciebie też są super :) Filip nie zawiódł :)
Ja też jestem fanem, ja też dziekuje, że piszesz a jeszcze bardziej dziekuje, ze sie nagrywasz do "Dolmusza", dzięki czemu audycja może pochwalić się takimi opiniami jak wyżej. Było o piłce. Dzieki i ciesze się, ze masz morze tylko dla siebie
Skylar i Filipie!
Dziękuję za wczorajszą audycję. Felieton o kibicowaniu piłce nożnej był wspaniały, a doznania z usłyszenia głosu kogoś, kogo znam tylko z czcionki bloga i zdjęć - niepowtarzalne. Osobista dygresja a propo's: widziałam w jednym z dużych miast Europy emigrantów tureckich oglądających na telebimie i kibicujących swojej drużynie na ubiegłorocznych ME - porywające, nacjonalistyczne, troche straszne (dla kobiety) przeżycie widzieć te rozgorączkowane oczy i słyszec okrzyki
P.S.Jak można kupić płytę Dumana?
zakochana w Turcji
prawdziwa znawczyny footballu;)
jeśli mogę tylko coś dodać ... postuluję aby Filip założył bloga DOLMUS ... :) a ponieważ Skylar dla wielu nas GURU :) zatem mam prośbę abyś droga nasza GURU namówiła go do tego :)
pozdro Madziol vel 4EMKAA vel Solaris
Aaach, ale ja tu dawno nie byłam! Wspaniałe zdjęcia, jak zwykle zresztą. Ostatnie przebija wszystko (hehe, wcale się nie podlizuję...) :P.
Naprawdę dawno mnie tu nie było. Niedawno wróciłam z Turcji (mój drugi pobyt w tym cudownym kraju, było super!) i chciałam przed wyjazdem odświeżyć sobie jakieś wiadomości na temat tego kraju, ale niestety nie zdążyłam. Także teraz zabieram się do roboty :). Pozdrawiam!
Wspaniały blog, nie mogłam się oderwać od czytania, bo to przecież o mojej kochanej Turcji i tak wspaniale, czasami z humorem i przymróżeniem oka opisanej :) Ja także mam zamiar wyruszyć w przyszłym roku już z zamiarem pozostania na stałe w tym przepięknym, pełnym kontrastów kraju. Twój blog, otworzył mi oczy na niektóre problemy, których nie zauważałam w Turcji, albo nie chciałam ich widzieć. Ale kocham ten kraj ponad życie, moja dusza i serce zostały tam dawno temu :)
Pozdrawiam Cię Skylar i życzę ciągłej weny twórczej, bo blog wciąga jak "cholera" ;)
Edyta
Błagam, kto moze przetłumaczyć, błagam,
natrafiłam na ten utwór Mor ve Otesi dzisiaj, nic nie rozumiem, ale tak chwyta za gardło...
Benim küçük sevgilim
Sen bana neler yaptyn
Böldün parça parça
Onlar bilmez onlar bilmez
Bakarlar yüzüme
Sanki yoksun gibi
Sanki yalanmy?yz gibi
Benim küçük sevgilim
Sen bana neler yaptyn
Kyrdyn defalarca
Onlar bilmez onlar bilmez
Vururlar yüzüme
Sanki yoksun gibi
Sanki yalanmy?yz gibi
Benim küçük sevgilim
Ben sana neler yaptym
Kyzdym sayfalarca
Onlar bilmez onlar bilmez
Yakarlar canymy
Sanki yoksun gibi
Sanki yalanmy?yz gibi
Benim küçük sevgilim
Droga Autorko, jeśli znajdziesz choć minutkę czasu, napiszesz jakie piosenki rządzą tego lata w Turcji? Chodzi mi oczywiście o tureckie utwory. Będąc na wakacjach, słyszałam pewną piosenkę, bardzo mi przypominała jakiś angielski (amerykański? nieważne, śpiewany po angielsku) utwór, jednak nigdzie nie mogę znaleźć tytułu. Przeszukałam Internet, ale tu bida jest. W wolnej chwili proszę o informację, może innym też się przyda :).
Mam nadzieje, ze Skylar nie bedzie miala nic przeciwko, jesli wkleje tlumaczenie piosenki Mor ve otesi w tym miejscu? :)
Moja maleńka ukochana,
coś ty mi zrobiła
poćwiartowałaś
oni nie wiedzą
oni nie wiedzą
patrzą mi w twarz
jakgdyby cię nie było
jakbyśmy byli kłamstwem
Moja maleńka ukochana
coś ty mi zrobiła
złamałaś wielokrotnie
oni nie wiedzą
oni nie wiedzą
biją mnie po twarzy
jakby cię nie było
jakbyśmy byli kłamstwem
Moja maleńka ukochana
co ja tobie zrobiłem
złościłem się wielostronnie(?)
oni nie wiedzą
oni nie wiedzą
palą (wydają?) moje ciało
jakby cię nie było
jakbyśmy byli kłamstwem
mam nadzieje, ze ma to rece i nogi:)
Nie zdążyłam z moim tłumaczeniem :)
Ale wygląda ono podobnie, więc nie zaśmiecam...
W trzeciej zwrotce zamiast "palą moje ciało", lepiej przetłumaczyć "męczą mnie"
sens pieśni zatem taki, że: laska zdradziła faceta a on teraz cierpi... i ktoś mi mówił że Turcy nie są liryuczni i romantyczni ... ech te chłopy... :P
Baaaardzo dziekuje za tłumaczenie!
Poszperałam trochę i niezależnie od tego znalazłam tez niemieckie i angielskie.Piosenka jest jak narkotyk i widocznie na ogół działa, jak to prochy. Przepraszam Cię, Skylar za wykorzystanie Twojego bloga do tych celów,ale mam nadzieję, że mi wybaczysz.
tym razem się podpisze, bo to byłam ja,
zakochana w Turcji
P.S. Jaki tam ze mnie turkofan, skoro nie znam tureckiego;-)) zazdroszczę wszystkim którzy znają. Może kiedyś...
to ja tez wykorzystam poniewaz akurat 3 tureckie bestsellery sa tematem mojej nowej notki.Fanow prawdziwej nie Ortacowej muzyki zapraszam!!
Czekam na nowa notke!
Skylar, zapewniam, że gdy ja Cię dorwę, to pociągnę za język!;)
Dobiję Cię, perdona me: czekam na kolejny wpis. :P
Prześlij komentarz